Analiza gry rozgrywających (część 2)

W ostatnim wpisie poruszyłem bardzo istotny wątek, jakim jest analiza gry rozgrywających. Temat jest jednak tak długi, że niezbędna jest jeszcze druga, a potem także trzecia część. Wejdziemy teraz nieco głębiej, aby pokazać jak wiele aspektów branych jest pod uwagę. W części pierwszej wyjaśniłem, ile meczów jest nam potrzebnych oraz jak wielki błąd możemy zrobić nie dzieląc analiz na rozgrywających wrzucając ich do jednego worka. Napisałem także o tym, jakie rodzaje przyjęcia bierzemy pod uwagę i dlaczego tak jest. Było także o analizach w ustawieniach i ich kombinacjach oraz o przyjęciu ze stref.

Gracze na boisku

Istotne jest również to, jacy gracze znajdują się na boisku. Ten sam rozgrywający z graczem X może grać zupełnie inaczej, niż z graczem Y. Dlaczego? Jednemu ufa znacznie bardziej, niż drugiemu. Pierwszy może być „pewniejszy” i będzie zdobywał więcej punktów niż drugi. To może determinować dystrybucję rozgrywającego. Poniższa grafika pokazuje jak Ben Toniutti w tym sezonie rozgrywa piłki po dobrym przyjęciu z Łukaszem Kaczmarkiem i z Bartłomiejem Kluthem. Oczywiście znacznie więcej piłek mamy z tym pierwszym, ponieważ więcej grał. Chodzi mi bardziej o niebieskie liczby, które stanowią procent dystrybucji. Gdy Kaczmarek był na boisku, na lewe skrzydło poleciało 29% piłek. Z Kluthem dystrybucja do przyjmujących wzrosła do 50%. Interesujące jest, że łącznie na prawym skrzydle z Łukaszem Ben wystawił 18% piłek, a z drugim atakującym 33%. Efektywność ataku (fioletowa liczba) jest jednak znacznie na korzyść podstawowego gracza.

 

W przypadku drużyn, które mocno rotują swoim składem, często stosujemy jeszcze większe obwarowania do analiz. Wtedy tworzymy analizy pod kątem konkretnej szóstki znajdującej się na boisku. O ile w przypadku ZAKSY jest ona stała i zazwyczaj startują mecze tak samo, o tyle Resovia ma znacznie bardziej wyrównany zespół i mogą wyjść na boisko z każdym. Wtedy powstaje kilka wersji analiz rozgrywającego.

Bazy

Statystycy bardzo dużo czasu poświęcają na określenie „baz”. W programach do statystyk siatkarskich jest to kod opisujący sposób najścia środkowego względem rozgrywającego połączony z rozegraniem. W zasadzie są trzy podstawowe sposoby najścia:

  • krótka z przodu,
  • krótka z tyłu,
  • daleko z przodu (odka).

Moglibyśmy to jeszcze rozbić na kilka lub nawet kilkanaście bardziej szczegółowch sposobów, ale na początek to wystarczy. Myślicie, że to jest niewielka różnica? Otóż nie! Poniżej mamy przykład dystrybucji jednego z rozgrywających. A wiedz, że jest to dość typowy rozkład w Pluslidze. Pierwsza sytuacja, czyli najście środkowego na krótką z przodu jest najczęściej stosowanym rozwiązaniem. Mamy tutaj najwięcej piłek i gra jest dość dobrze zbilansowana pod kątem taktycznym. Druga sytuacja, czyli najście środkowego za plecami rozgrywającego jest już ciekawsza. Było łącznie siedemnaście takich sytuacje, a aż dziewięć (czyli 53 procent) zostało wystawionych na lewe skrzydło, a pięć (29 procent) do środkowego. To jest interesująca taktycznie informacja. Kolejna sytuacja, czyli najście środkowego na tzw. odkę. Rozegrano wtedy, aż 63 procent (pięć z ośmiu) do atakującego. To tylko przykład, ale takie różnice zdarzają się u każdego rozgrywającego.

 

Po drugiej stronie siatki?

Następna bardzo ważna kwestia do sprawdzenia, to zweryfikowanie jak rozgrywający reaguje na widoczne różnice w bloku, po drugiej stronie siatki. Ma to szczególne znaczenie, gdy któryś z naszych blokujących jest słaby. Najczęściej sytuacja ma miejsce w przypadku bloku rozgrywających i atakujących. Poniżej widzimy właśnie taki podział. Pierwsze boisko, gdy atakujący rywala stał w bloku. Rozgrywający znacznie mniej piłek wystawiał w tamto miejsce, bo tylko 17 procent. Więcej leciało jednak do środkowych (aż 53 procent). Drugie boisko to sytuacja gdy rozgrywający rywala (słaby blokujący) stał pod siatką. Aż 45 procent piłek wędrowało przeciw niemu. Wszystko kosztem środkowych, którzy teraz mieli tylko 14 procent dystrybucji.

 

 

Jak nieustannie zaznaczam, analiza gry rozgrywających to temat baaaardzo zaawansowany. Za tydzień pojawi się trzecia i jednocześnie ostatnia część tego wątku. Będzie ona stanowić również podsumowanie tematu ale na pewno go nie zakończy. Mam nadzieję, że dzisiejsza publikacja, ale także jej pierwsza część pozwoliła Ci zrozumieć złożoność siatkówki oraz uchylić rąbka tajemnicy jaką jest praca statystyków. Będę Ci niezmiernie wdzięczny, jeśli zechcesz w komentarzu zostawić swoje przemyślenia oraz odkrycia dotyczące tego tematu. Czy zdawałeś sobie sprawę, że analizujemy rozgrywających na tyle sposobów? Może jakieś pytanie przyszło Ci do głowy albo coś Cię zainspirowało? Śmiało!

Wszystko, co musisz wiedzieć o siatkówce

Jeśli ten artykuł Cię interesuje, to koniecznie musisz zapoznać się z moim e-bookiem „Wszystko, co musisz wiedzieć o siatkówce”. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji go przeczytać, to gorąco zapraszam. Dzięki niemu dowiesz się wielu niezbędnych informacji do prawdziwego poznania siatkówki.

 


Komentarze

3 odpowiedzi na „Analiza gry rozgrywających (część 2)”

  1. Awatar Mateusz
    Mateusz

    Cześć.
    Chciałbym Ci bardzo podziękować za opracowanie tego tematu na moją prośbę.
    Przede mną jeszcze ostatnia część na temat analizy rozgrywających, ale zdążyłem już zauważyć, że analizowanych spraw jest cała masa. W związku z tym do głowy przyszło mi pewne pytanie.
    Jeśli zawodnikom w ostateczności podawana jest jak najmniejsza i konkretna dawka informacji, to jak dokonywana jest selekcja tych najważniejszych?

    Pozdrawiam 🙂

    1. Awatar soloduchakamil
      soloduchakamil

      Hej,
      To ja Ci dziękuję za podrzucenie tematu.
      Co do samych graczy, to dostają kilka konkretnych informacji. Są one wybierane w zgodzie z zasadą istotności. Zależy nam zawsze na tym, aby były to informacje pokrywające jak najwięcej fragmentów meczu oraz jak najogólniejsze. Ponadto można to połączyć z systemem gry naszej drużyny. Jeśli go mamy i dobrze realizujemy, to do taktyki możemy wziąć tylko kwestie odbiegające od założeń w nim zawartych.

      1. Awatar Mateusz
        Mateusz

        Bardzo dziękuję za wyjaśnienie. Ja zabieram się za przeczytanie ostatniej części i będę czujny oczekiwując kolejnych wpisów na blogu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *