Szymon Rachwalski - statystyk Energa MKS Kalisz

Jak drugoligowy środkowy stał się statystykiem w Turon Lidze.

W 2019 roku skontaktował się ze mną młody chłopak, jeszcze wtedy siatkarz, który po jakimś czasie zaczął spełniać swoje marzenia o pracy w profesjonalnej siatkówce. Tym niesamowitym człowiekiem jest Szymon Rachwalski, z którym udało mi się porozmawiać o początkach jego kariery, przemyśleniach i radach dla osób mających podobne marzenia jak on kilka lat temu. 

Kamil: Szymonie, skąd wzięło się Twoje zainteresowanie siatkówką?

Szymon: Zaczęło się od mojego kolegi, który zaproponował mi, żebyśmy poszli na trening. Poszliśmy i później zapisałem się do szkoły, gdzie były treningi. Potem zapisałem się do klubu sportowego i tam już trenowałem. Grałem w młodzieżowej drużynie, seniorach i drugiej lidze. No i jeszcze trochę na studiach. Na pierwszy trening, ten z kolegą, poszedłem w drugiej klasie gimnazjum. Wtedy jeszcze chodziłem do szkoły muzycznej. Potem poszedłem na trening i powolutku przechodziłem na tę stronę sportową. 

Kamil: Czyli odłożyłeś skrzypce.

Szymon: A dokładniej pianino. Zostałem przy klawiaturze. 

Kamil: Gdy pierwszy raz rozmawialiśmy o szkoleniu, byłeś środkowym bloku w Stoczni Gdańsk. Co skłoniło Cię do myśli, aby zostać statystykiem w siatkówce i czy ta decyzja była dla Ciebie łatwa? 

Szymon: Miałem napisać licencjat i nie miałem pomysłu na pracę. Pisałem na temat siatkówki i mój promotor zaproponował mi, żebym zrobił podsumowanie statystyczne swojej drużyny. Ja wtedy jeszcze robiłem statystyki na kartce. Spodobała mi się taka analiza meczu zespołu. Potem były zbiegi okoliczności: mój tata studiował psychologię sportu i tam poznał panią z Olsztyna, która znała Piotra Świniarskiego. W taki sposób z nim się skontaktowałem, a on podał mi numer telefonu do Ciebie i tak zacząłem się od Ciebie uczyć. 

Kamil: Pamiętasz co było na Twoich kartkach ze statystykami? Co zapisywałeś i jak to oceniałeś? 

Szymon: Tak, to były podstawowe informacje. Kto zdobywał punkty, ile bloków, ile ataków i procenty skuteczności. Nie pamiętam, czy oceniałem przyjęcie, bo to chyba jest najtrudniejsze do oceny. 

Kamil: Czy łatwo było podjąć Ci decyzje o udziale w szkoleniu? Jak to pamiętasz? 

Szymon: Nie zastanawiałem się długo, bo wiedziałem, że chcę pracować w sporcie. Po przerobieniu kilkunastu spotkań na kartkach, wiedziałem, że mnie to interesuje. Chciałem też wiedzieć jak można to robić szybciej i bardziej szczegółowo. Miałem też na to przestrzeń, bo byłem na studiach. Nie musiałem niczego poświęcić, bo miałem na to czas i chciałem go dobrze wykorzystać. Pamiętam też, że jak pisałem te statystyki na kartkach, to korzystałem z Twojej strony, żeby używać efektywności ataku. Wciąż zresztą jak zapomnę jaki jest wzór na efektywność, to wchodzę na Twoją stronę żeby go sprawdzić. 

Kamil: Czy pamiętasz jakie były Twoje wrażenia w trakcie szkolenia? 

Szymon: Tak. Dla mnie to było duże przeżycie, bo wiedziałem jaka jest Twoja pozycja w siatkarskim świecie i gdzie pracowałeś. Pozytywnie zaskoczyłem się, że po pierwsze była taka miła atmosfera i traktowałeś mnie jak równego sobie, podczas gdy byłem totalnym świeżakiem. Miałeś dużo cierpliwości i starałeś się zaciekawić mnie tym światem, chociaż na początku jest on trudny. Jest wiele informacji, które mogą trochę odstraszyć, ale powtarzałeś, żeby być spokojnym i wszystko przyjdzie z czasem. Wystarczy cierpliwie pracować i będzie o wiele łatwiej. Pamiętam, że mówiłeś o tym, że pierwszy miesiąc pokaże mi czy chcę się tym zajmować, a jak przetrwam to już będzie z górki. Do dzisiaj mam ten zeszyt, w którym robiłem sobie notatki. Korzystam z niego czasami, żeby sobie przypomnieć pewne rzeczy. 

Kamil: Co było dla Ciebie najtrudniejszeje, a co najłatwiej Ci przychodziło? 

Szymon: Nie miałem problemu ze zrozumieniem samej gry, bo grałem w siatkówkę i było mi łatwiej zrozumieć. Na przykład wiedziałem czym jest przyjecie pozytywne, które ułatwia granie krótkiej, bo to często się z tym wiąże. Największy problem to zapamiętanie kodów. Na początku akcje musiałem pisać z moim zeszytem przy klawiaturze. Samo szkolenie było bardzo ciekawe. Pierwszego dnia byłem trochę przytłoczony ilością informacji, ale też czułem przestrzeń do pracy. Można to porównać z treningiem na siłowni: jak sam tego nie zrobisz, to nie będziesz tego potrafił. Od razu to podkreślałeś, że moja praca będzie kluczowa. Ilość zrobionych spotkań w pierwszym miesiącu i później jest ważna. 

Kamil: Jak rozwinęła się Twoja kariera po szkoleniu? Na początku był Gdańsk… 

Szymon: Jeszcze na szkoleniu, pod koniec powiedziałeś, że jak jestem gotowy się przeprowadzić to masz dla mnie propozycję pracy. Od razu po szkoleniu. Nie byłem na to gotowy ze względów prywatnych, chciałem dokończyć studia. Po szkoleniu miałem staż w Treflu Gdańsk, tam pomagał mi Dominik Posmyk. Mogłem pisać mecze na żywo i to wiązało się z zupełnie innym doświadczeniem. Jednocześnie grałem w drugiej lidze i pisałem też swoje mecze. To mi też dużo dało, bo mogłem analizować przeciwników i nauczyło mnie wiele. Na przykład tego, że zawodnik zbyt wielu informacji nie zapamięta. Raz przed meczem świetnie się przygotowałem i na meczu nic z tego nie zrealizowałem. Później dostałem możliwość pracy w Stężycy w młodzieżowym klubie kobiet. U trenera Michora wiele się nauczyłem. Kilka miesięcy jeździłem na treningi i podpatrywałem jak to wyglada. Pojechałem na turniej i zobaczyłem jak funkcjonuje drużyna. Rok albo dwa po szkoleniu dostałem już propozycję pracy w ekstraklasie w Kaliszu i z niej skorzystałem. Trochę to przeciągnąłem, bo mogłem pracować od razu, ale chciałem zakończyć studia. 

Kamil: Myślę, że cały czas brakuje dobrych osób do pracy jako statystyk. Takich, którym można zaufać jest wciąż zbyt mało.

Szymon: Tak. W tym sezonie znam przynajmniej trzy kluby, które właśnie poszukują statystyka w żeńskiej lidze. Jest więc problem ze znalezieniem wolnego statystyka. 

Kamil: Czym się teraz zajmujesz? 

Szymon: Od połowy kwietnia zacząłem prace w VolleyStation. Mimo, że bardzo podobała mi się praca w Enerdze MKS Kalisz, to bardzo się cieszę z tego nowego zajęcia. Gdyby nie propozycja z VolleyStation, to pewnie bym tam został. Teraz jestem osobą, która po prostu koduje różne mecze. Od siatkówki plażowej po halową. Dzisiaj pisałem ligę amerykańską kobiet, a w nocy plażówkę w Chinach. Jest to bardzo ciekawe, bo mogę zobaczyć różne sposoby gry. Piszę mecze kobiet i mężczyzn, które często są różnymi dyscyplinami gry.


Kamil: Czyli jednego dnia możesz zrobić mecze siatkówki halowej różnych płci, plażowej i halowej z różnych kontynentów. I to wszystko bez wychodzenia z domu. 

Szymon: Mi to odpowiada ze względu na założenie rodziny. Ale też emocje meczowe pracy w klubach sprawiają często, że nie czujemy, że pracujemy. Szczególnie jak są zwycięstwa i fajna atmosfera. Motywacja sama przychodzi. 

Kamil: Mówiłeś, że po szkoleniu jeszcze grałeś jako środkowy i przygotowywałeś dla siebie założenia na mecze. Jak szkolenie wpłynęło na Twoje umiejętności siatkarskie lub zachowanie na boisku? 

Szymon: Uświadomiłem sobie, że siatkówka jest oparta na pewnych schematach i można je „wyłapać” i potem wykorzystać do gry z przeciwnikiem. Chyba jednak najwięcej dało mi to, że mogłem analizować własną grę. Często wydawało mi się, że jestem świetnym graczem, ale potem jak zobaczyłem swoje wideo to wyglądało to inaczej. Wiedziałem co mogę poprawić. Na przykład, które kierunki ataków są moimi ulubionymi i wykorzystuję tylko takie podczas meczów. Była też taka przestrzeń, której nie wykorzystywałem, a mogłem zdobywać tam punkty.  

Kamil: Która umiejętność ze szkolenia jest dla Ciebie najważniejsza? 

Szymon: Dzięki szkoleniu nauczyłem się systematycznej i zorganizowanej pracy, bo to jest niezbędne w zawodzie statystyka. Dodam też analizę wideo, bo pamietam, że na drugim spotkaniu poświęciliśmy na to dużo czasu. Oczywiście jest też kodowanie, z którego każdy statystyk korzysta codziennie. Najbardziej to chyba jednak organizacja pracy i systematyczność. Często mam w głowie Twoje słowa, że Ty wolisz poprawić swój mecz tego samego dnia, żeby kolejnego zająć się kolejnymi rzeczami. Też jak poprawiam mecze i widzę czasami jakieś sytuacje i przypominają mi się Twoje słowa: „teraz jest przyjecie pozytywne, bo…” 

Kamil: Jakie są Twoje cele i ambicje zawodowe? 

Szymon: Kiedy jeszcze nie mialem dziecka, to chciałem pracować w najlepszych zespołach. Może też reprezentacjach. Praca w PlusLidze była też dla mnie jakimś celem. Od kiedy mam syna, chcę poświęcić więcej czasu dla rodziny. Dlatego praca dla VolleyStation była dla mnie celem w ostatnim czasie. Jednak nigdy nie wiemy, co będzie w przyszłości. Przeżyłem fajną przygodę w Kaliszu, bardzo mi się tam podobało. Poznałem wielu ciekawych ludzi. Praca w sporcie powoduje, że często nie czujemy, że pracujemy. To dzięki tym specyficznym, pozytywnym ludziom. 

Kamil: Jakie cechy charakteru są najważniejsze, żeby być dobrym statystykiem? 

Szymon: Cierpliwość i systematyczność. Trzeba tez potrafić zorganizować swoją pracę. Uważam, że trzeba być samodzielnym, bo często nikt w klubie nie będzie znal odpowiedzi na Twoje pytania, jeżeli będziesz miał jakiś problem. Ja miałem to szczęście, że w Kaliszu miałem takiego kierownika drużyny, a teraz wiceprezesa, który zna się na technologii i mi zawsze pomagał. Trzeba też umieć przewidzieć ruchy trenera, aby ułatwić mu pracę. W sztabie jesteśmy od tego, żeby pomóc trenerowi i wymyślić za niego, co mu się może przydać. Chociaż trenerzy często mają swoje bardzo ciekawe pomysły. Uważam, że statystyk może być introwertykiem i ekstrawertykiem. Poznałem różnych ludzi w tej pracy. Na początku jednak najważniejsze to cierpliwość i wiara, że ciężka praca przyniesie efekty. Jak już nauczyłem się pisać mecze w czasie rzeczywistym, to miałem takie poczucie, że teraz to już jestem w stanie wszystkiego w życiu się nauczyć. 

Kamil: To jest duży kamień milowy. Od momentu kiedy piszesz swój pierwszy mecz i zajmuje Ci osiem godzin, do momentu kiedy jesteś w stanie napisać podobny mecz w takim czasie jak on trwał w rzeczywistości.  

Szymon: Dokładnie. Mnie na szkoleniu motywowała wiedza, że Ty czekasz na ten mecz i jak poświęcę te 8 godzin, to Ty go sprawdzisz. Powiesz później gdzie zrobiłem postęp i co super zapisałem, a co trzeba poprawić. Każda pochwała świadczyła o tym, że było lepiej i też szybko zmniejszała się ilość Twoich komentarzy do tego meczu. To było motywujące. Pamiętam też jak moja narzeczona patrzyła na mnie i mnie wspierała. Pytała tylko „ile jeszcze?” A mi minęły trzy godziny i napisałem dopiero pierwszego seta. Zawsze mnie wspierała i pomagała ogarnąć wszystko dookoła, żebym mógł skupić się na pisaniu. 

Kamil: Jakie rady miałbyś dla osób, które tak jak Ty kiedyś, chciałyby profesjonalnie zająć się siatkówką? 

Szymon: Jak ktoś chciałby zostać statystykiem to polecam zgłosić się do Ciebie. Każdy może zostać statystykiem bez niczyjej pomocy. Tak samo możesz pracować na treningu na siłowni albo z dietetykiem. Możesz przejść jakąś drogę sam, ale zajmie ci na przykład 5 lat. O wiele dłużej niż jak poprosisz specjalistę o pomoc. On poprowadzi Cię przez te najtrudniejsze rzeczy i przyspieszysz. Nie ma tu drogi na skróty, bo pewną pracę trzeba wykonać. Ty pokazujesz drogę, której sam bym szukał przez wiele lat i myślę, że najlepiej Twoje pokolenie statystyków wie jakie to jest ciężkie, jak nie masz nikogo, kto Cię tego nauczy. To szkolenie to nie są tylko dwa spotkania i miesiąc. Ja nawet dzisiaj czuję, że jestem pod Twoją opieką. Wiem, że jak coś nie działa, to mogę się do Ciebie odezwać i mi pomożesz. Szczególnie to było mi przydatne na początku mojej pracy w klubie. Często jak w środowisku mówiłem, że uczył mnie Kamil, to ta druga strona mówiła „a to okej. Nie martwię się o Twoją wiedzę, bo wiem że dobrze Cię nauczył.” 

Kamil: Dziękuję Ci bardzo. To miłe słowa. Mam nadzieję, że Twoja kariera będzie zmierzała w wymarzonym kierunku! 

 

Chciałbyś poznać tajniki tego zawodu i rozwinąć swoją karierę w świecie siatkówki? Nie czekaj dłużej! Skontaktuj się ze mną już teraz i zostań profesjonalistą w siatkówce. Wypełnij poniższy formularz, a ja odpowiem na wszystkie Twoje pytania i wspólnie przygotujemy Cię do sukcesu w tej pasjonującej dziedzinie!


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *